Nazwa miała brzmieć "Epitafium dla Diane-35" (od dawna chodzi za mną problem nawrotów acne tarda po długodystansowym leczeniu jednym z najbardziej znanych preparatów antyandrogenowych), ale sytuacja uległa zmianie, jak to w życiu.
Postanowiłem na dobre zamknąć bloga. Powodem nie jest brak satysfakcji, o nie. Tak naprawdę mam wrażenie, że dużo więcej otrzymałem od Czytelników (miażdżąca przewaga Czytelniczek, ale nie zabrakło i mężczyzn), niż przekazałem sam. Główny powód leży poza blogiem. Uznałem, że w tym momencie swojego życia zawodowego mam związane ręce, a blog stał się krainą fantazji. Ten dysonans od samego początku męczył: z jednej strony mam konkretne pomysły, z drugiej - nie mogę ich w pełni wcielić w życie. To nie jest łatwe: rekomendować kobiecie konkretny pakiet badań, a później wysyłać ją w zimny świat rodzimej dermatologii, endokrynologii i ginekologii. To rodzi frustrację po obu stronach. Niby pacjent dowiaduje się czegoś nowego z tego bloga, ale jednocześnie wciąż stoi w miejscu. To nie jest dobre.
Niestety, to nie jest ten etap, na którym mógłbym zaprosić do swojego gabinetu, gdzie miałbym kontrolę nad wszystkim. Doszedłem do wniosku, że lepiej (egoizm?) będzie usunąć się w cień, zrobić swoje, wskoczyć na wyższy level (specjalizacja) i być może wtedy pisać w sieci, operując już konkretami i oferując prawdziwą interakcję, a nie wydmuszkę i pakiet złudzeń.
Brak kontroli to dla każdego zaangażowanego człowieka (niezależnie od dziedziny) męka. Na to nakłada się dodatkowa warstewka: nawet sporadyczne hate maile potrafią popsuć nastrój. I co mam zrobić? Zaprosić hejtera do obecnego miejsca pracy na kawę i powiedzieć mu: słuchaj, mam na razie na koncie jedną publikację (nie jest oczywiście samodzielna), ale to się zmieni? To nie jest fair.
95% lekarzy w tym kraju nie publikuje, dlatego chodzi tylko i wyłącznie o uzyskanie pełnego pakietu narzędzi i kompetencje, wtedy moje pisanie/doradzanie nie będzie jałowe, bo zawsze będzie stała za mną możliwość samodzielnego działania.
Tych kilka wpisów, skoncentrowanych głównie na braku racjonalnego podejścia do diagnostyki przewlekłych postaci acne, to zaledwie kropelka tego, co miałem w planach, ale myślę, że jednak coś z tego pisania wynika.
Wyprodukowałem pełno szkiców (endometrioza, rola sygnalizacji dopaminowej w PCOS/magia niepokalanka, żywienie psów a PCOS, CD = magic bullet w rosacea i stanach rosacea-like?, mit "zmęczonych nadnerczy", trądzik w czasie ramadanu, cukrzycowa zima, etc.), ale jakoś nigdy nie mogłem kończyć tych miniprojektów. Mam nadzieję, że kiedyś, nieważne w jakiej postaci, te idee wypłyną.
Jestem totalnie wdzięczny za Wasze historie, szczerość, emocje i wiedzę ukrytą miedzy słowami. Dużo więcej, jeśli chodzi o namacalne efekty, działo się na poziomie mailowym, ale tam siłą rzeczy mogłem sobie pozwolić na więcej.
Zastanawiam się, czy zamknąć bloga definitywnie, czy może prowadzić go w formule zamkniętej i ograniczonej do małej grupy poznanych wcześniej osób, ale na razie odkładam to i zostawiam bloga do odczytu przez chwilę, być może ktoś będzie chciał coś zanotować.
Trzymajcie się i do napisania/zobaczenia kiedyś.
Zła wiadomość, smutek, rozczarowanie i jakieś poczucie straty, że coś stabilnego, pewnego znika. Poczucie, że nawet na szklanym ekranie można wziąć sprawę zdrowia we własne ręce.
OdpowiedzUsuńAle oczywiście to Twój wybór i ja go szanuję, wierzę tylko, że kiedyś jeszcze gdzieś wpadnę na Ciebie...
Jak żyję 30 lat to nie spotkałam nigdy tak bezinteresownej, pomocnej i cierpliwej osoby jak Ty Patryku- coś niesamowitego.
I oczywiście zyczę Ci powodzenia w każdej dziedzinie Twojego zycia- nie tylko zawodowej- zasługujesz na to.
Pozdrawiam, Sylwia.
Mimo iż regularnie czytam Twojego bloga, nigdy wcześniej się tutaj nie wypowiadałam. Bardzo żałuję, że zdecydowałeś się zamknąć bloga, ale oczywiście szanuję Twoją decyzję. Dziękuję za wszystkie wpisy - wielokrotnie odnajdywałam w nich odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, zwłaszcza że poruszana tematyka jest mi szczególnie bliska. W tym roku kończę medycynę, a moim specjalizacyjnym marzeniem jest właśnie dermatologia. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po Twojej myśli, tego w każdym razie mocno życzę! I po cichu wciąż liczę na to, że nie przestaniesz dzielić się z nami swoją ogromną wiedzą.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia,
Magda
Panie Patryku, a to dopiero nowina!
OdpowiedzUsuńW złym słowa tego znaczeniu. Szkoda bardzo. Zasmuciła mnie ta wiadomość. Pana wpisy były skarbnicą wiedzy i popisem intelektu. Tylko brać przykład! Nigdzie w sieci nie ma takiego stylu pisania i tylu nieocenionych, fachowych porad a wszystko z lekkością, rozmachem i nie raz z "małym" przekąsem w stronę środowiska medycznego.
Naznaczył Pan nowy standard w podejściu do pacjentów za co serdecznie Panu dziękuję, dla niektórych lekarzy nie do osiągnięcia.
Jestem przekonana, że Pana kariera zawodowa będzie błyskotliwa czego ze szczerego serca życzę i dziękuję za dotychczas poświęcony czas.
Choć w sercu będę miała nadzieję, że tak całkiem Pan nas nie opuści!!!
Pozdrawiam
Stefania
Patryku, wielka szkoda, że zamykasz bloga. Ja także mam takie poczucie pustki. To wielka strata dla nas – błądzących w tej trądzikowej krainie czytelników. Jednak rozumiem Twoją decyzję i wierzę, że w przyszłości o Tobie usłyszymy. Jesteś niesamowitym człowiekiem i lekarzem. Nie spotkałam jeszcze nikogo o takim podejściu. Aż ciężko uwierzyć, że gdzieś po świecie chodzi taki ideał :)
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem Ci niewypowiedzianie wdzięczna za wszystkie rady, empatię, poświęcony czas. Gdy do Ciebie napisałam, byłam na takim etapie, że nie wierzyłam w to całe leczenie. Dzięki Tobie odzyskałam wiarę w sens leczenia. Zmieniłeś także moje podejście do tych zaburzeń. Świetne z Ciebie lekarz ciała i duszy.
Ubolewam, że nie będę mogła już dzielić się z Tobą ewentualnymi wątpliwościami związanymi z leczeniem.
Życzę Ci szczęścia i realizacji na każdej płaszczyźnie życia.
Eh, tak lubiłam czytać twoje posty i komentarze innych :< kolejne przyjemne miejsce w internecie znika
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!! ;-(
OdpowiedzUsuńoliwia
oj szkoda :( ale mam nadzieję że kiedyś znów wznowisz działalność. Może zostaw posty do odczytu. Myślę że wiele osób będzie za:) Trzymaj się i powodzenia.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wszystko!
Kasia.
Wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Jest mi smutno tak jak chyba większości Czytelników. Rozumiem Twoją decyzję. Każdy ma w życiu jakieś priorytety i cele, do których dąży. Doby nie jesteśmy w stanie wydłużyć, żeby na wszystko starczyło czasu.
OdpowiedzUsuńDużo się z tego bloga nauczyłam i dowiedziałam. Nie ukrywam, że będzie mi tego brakować. Był on źródłem wiedzy, którą nie zawsze da się wygrzebać z książek. Żal będzie tej atmosfery, jaka tu panowała. Mam nadzieję, że te Twoje szkice ujrzą kiedyś światło dzienne, bo tematyka bardzo ciekawa.
Dziękujemy Ci za to, że nas uświadamiałeś w wielu sprawach i nie pozwoliłeś, abyśmy żyły w ciemnocie! Za to, że poświęcałeś dla nas czas.
Nie spotkałam się nigdy z takim podejściem lekarza do pacjenta.
Życzę Ci Patryku samych sukcesów!! Rozwijaj swoją pasję, jaką jest medycyna. Idź do przodu i nie przejmuj się hejtami. Ludzie zawsze będą to robić. Wszystkim się nie dogodzi. Bądź przykładem dla innych lekarzy.
Życzę Ci, abyś miał zawsze pod gabinetem tłumy!! :-) Jestem pewna, że Twoi pacjenci będą pod dobrą opieką.
Matko! Gdzie ja teraz znajdę lekarza, z którym będzie można "pogadać" tak jak z Tobą?! :-(
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników tego bloga, z którymi była fajna wymiana poglądów.
Trzymaj się ciepło Patryku,
Beja
Patryku, zapamiętaj- hejterzy, to ''DZICZ''. Walka z nimi, to walka z wiatrakami, niestety, albo jak ucinanie głowy hydrze, w to miejsce wyrośnie kilka następnych.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci ogromu sukcesów na polu zawodowym jak i osobistym! :) Spełniaj się! :) Pamiętaj, że jesteś zawsze o jeden krok do przodu! :)
Dziękujemy!
A.
Będzie mi bardzo brakowało tego bloga i Twoich spostrzeżeń Patryku ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale szanuje Twoje podejście i dojrzałość do sprawy. Uratowaleś mnie z krainy niczego zrobić już nie mogę. Czytając bloga, poszerzyłam moje horyzonty i teraz już wiem, że można wiele. Nie oznacza to zawsze zwycięstwa ale daje poczucie zrobienia wszytkiego co było możliwe. Wszystkiego dobrego w dążeniu do celu i doskonaleniu się ☺ powodzenia i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńP.s mam nadzieje że kiedyś będziesz jeszcze pisał blog.
Pozdrawiam Justyna
Kurcze... a mailowo chociaż będzie się można z Tobą kontaktować? :)
OdpowiedzUsuńM.
Ojej:(( Wielka szkoda ;(
OdpowiedzUsuńPozostało światełko w tunelu, które rozpaliłeś...
Pozostawiłeś nam nie tylko wskazówki, cenne rady, ale wręcz schematy postępowania w walce z problemami skóry. Dałeś przekonanie, że mamy prawo od lekarzy oczekiwać czegoś więcej niż im się wydaje;P
Przede wszystkim oddałeś coś najcenniejszego - swój umysł, serce,bezinteresowność i zrozumienie. I za to bezgraniczne dzięki!!!
Trzymam kciuki za realizowanie zawodowych i nie tylko, ambicji. Bądź z nami!
Pozdrawiam serdecznie,
L.
Szkoda, że nie pozostawiłeś nam do odczytu poprzedniego bloga. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! :)
A gdzie Cię można spotkać? :-) Czy jesteś incognito? ;-)
OdpowiedzUsuńK.
Posiadasz koto na Twitterze, a szkoda, że nie masz konta na Instagramie. Tam mielibyśmy Ciebie na bieżąco ;)
OdpowiedzUsuńUbolewam strasznie nad decyzją jaką podjąłeś, ale cóż...Twój wybór :)
Pozdrawiam
Nie komentowałam dotąd, bo nie miałam nic oryginalnego do dodania. Niemniej dziękuję Patryku za Twój czas i dzielenie się swoją wiedzą. Życzyłabym nie tylko sobie, że ten blog (jak również poprzedni) były dostępne do odczytu dla wszystkich, ale postąpisz jak będziesz uważał za słuszne. Z pozdrowieniami, shilo
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, bardzo spodobało mi się Twoje świeże podejście i bezkompromisowość w tym o czym piszesz. Czytanie tak napisanych postów było przyjemnością, a zaznaczyć przecież trzeba, że poza ciekawą formą były pełne zwięzłej treści.
OdpowiedzUsuńBloga będę musiał najwyraźniej zapisać gdzieś u siebie na dysku (z komentarzami włącznie) aby móc do niego wracać, mimo tego również dołączam się do prośby pozostawienia bloga do odczytu, gdyż w takiej blogowej formie panuje dużo większa przejrzystość. Oczywiście zrobisz tak, jak sam uznasz za stosowne.
Niezależnie od tego gorąco pozdrawiam i dziękuję, Tomek.
Dopiero 3 tygodnie temu odkryłam Twojego bloga, przestudiowałam wszystkie posty i komentarze na blogu Ziemoliny, dorwałam w aptece Inofolic (od 7 lat mam zdiagnozowane PCOS; nie muszę mówić, że moja dermatolog nigdy nie słyszała o regulowaniu trądziku, hirsutyzmu itp. inozytolem) i już koniec? :((( A tak się cieszyłam, że w końcu ktoś wyznaje naukowe podejście w internetach! Patryk, czy mógłbyś proszę dać nam kiedyś znać, kiedy otworzysz swój gabinet? Przyjadę i będę pod nim biwakować żebyś już nie zginął :P Ula
OdpowiedzUsuńPatryk pisał, że nie wiąże swojej przyszłości z Polską. Ma zamiar wyjechać. Także ma was w dupie i zresztą pocałujcie się w dupę. Nie będziecie na Nim żerować.
UsuńPozdrawiam
Zuza
No i lepiej się poczułaś?Nigdy nie skumam skąd w niektórych tyle jadu...może warto byłoby podziękować za to co dostałaś, uszanować a nie pisać że Patryk ma nas w dupie.W nowym roku życzę Tobie Zuzo więcej pokory i odrobiny przyzwoitości:) PEACE:)
UsuńPatryku,
OdpowiedzUsuńnie komentowałam wcześniej, ale na bieżąco śledziłam wszystkie Twoje wpisy i komentarze pod nimi. To skarbnica wiedzy, dająca coś bardzo cennego – nadzieję! Jesteś wspaniałym, bezinteresownym i pełnym zrozumienia człowiekiem. Szanuję Twoją decyzję i życzę Ci powodzenia oraz wielu sukcesów w życiu!
Serdecznie pozdrawiam, Ewelina
No, ej, no, nie..! Dlaczego? Tzn. jasne, zgadzam się po części z tym, że wiedzy, którą tu wykładasz, przez takich lekarzy jakich mamy, nie da się zastosować w praktyce... Ale to przecież nie wszystko - bo choć może niewiele da się obecnie od lekarza uzyskać, to można się dowiedzieć u Ciebie czego z ich strony unikać (tj. nie dać sobie wcisnąć). I to jest już pomocne.
OdpowiedzUsuńA do tego jeszcze wspominając o tym, że chciałeś napisać coś na temat Diane35 czy Cyprestu, zaintrygowałeś mnie mocno i teraz nigdy mam się tego nie dowiedzieć? Myślę, że kobiecej części czytelniczek temat jest mocno znany i chciałyby się dowiedzieć czegoś więcej... (od siebie mogę dodać, że brałam pół roku - brak poprawy w trakcie brania, bez zmian po zakończeniu, które było spowodowane "nogami-balonami").
Jeśli już jesteś tak zdeterminowany, żeby zamknąć bloga, to może chociaż napisałbyś ostatniego posta na pożegnanie..? Oczywiście, zrobisz jak chcesz.
Szkoda, naprawdę, szkoda. Nie wiem w zasadzie co więcej mam powiedzieć... Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w dążeniu do wyznaczonych sobie celów i liczyć, że kiedyś wrócisz :) Zgadzam się z innymi - może jednak byś zostawił bloga do odczytu innym? Ale to, oczywiście, też Twoja decyzja.
PS nie wiem czy pamiętasz jak kiedyś wspominaliśmy o branych przeze mnie antydepresantach i niedorzecznym tekście pani psycholog. Oczywiście - nie pomogły na cerę (czego wcale nie oczekiwałam, rzecz jasna) i na powód ich brania też tak sobie... dlatego odstawiłam je (co łatwe nie było) i nie doprowadziło to też do pogorszenia stanu cery (w tym sensie, że gorzej jeszcze niż przed - ze względu na zwiększony stres, wahania nastroju etc.)
Patryku. Od 6 lat leczę się na trądzik. Antybiotyki izotek lasery itd. W tym roku intensywnie czytam Twojego bloga i to dzięki Tobie w listopadzie wybrałam się do 5 z kolei dermatologa. Wreszcie konsultacja miała sens. Dostałam skierowanie do ginekologa. W usg podejrzenie pcos. Skierowanie do szpitala. Dziś wróciłam z badań. Wyniki za dwa tygodnie. Myślałam że na wiosnę pochwałę Ci się całą historią jak juz będę w trakcie leczenia. Ale jeśli zamkniesz bloga nie będę miała możliwości. Dziękuję za światełko w tunelu! Skrycie liczę na to,że zostawisz bloga. Lubię wracać do różnych postów. Dzięki komentarzom nawiązałam kontakt z kilkoma osobami... Patryku życzę sukcesów. I Dziękuję, dziękuję, dziękuję...
OdpowiedzUsuńnadal pryszczata- Weronika. Ale już niedługo :-)
Patryku, dziękuję za to, że zdecydowałeś się podzielić z nami swoją wiedzą, byłeś dostępny i pomocny -także poprzez mail.Doceniam to bardzo i życzę wszystkiego dobrego.Mam nadzieję, że kiedyś będzie o Tobie głośno i super będzie usłyszeć gdzieś, przeczytać artykuł pewnego mega zdolnego, ludzkiego lekarza z Polski:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Cześć,
OdpowiedzUsuńja też należę do grona osób, które regularnie czytają twojego bloga, jednak do tej pory raczej nie komentowałam wpisów. Generalnie z jednej strony jest mi smutno, że zamykasz bloga, bo każdy twój wpis jest dla mnie niesamowicie inspirujący, popychający do poszukiwań dalszych informacji i zgłębiania tematu, a z drugiej strony rozumiem twoją frustrację, która nie raz i mnie dotyka.
Tematy o których piszesz są mi bliskie nie tylko ze względu na to że właśnie kończę studiować kosmetologię, ale przede wszystkim dlatego, że problem trądziku dorosłych dotyka mnie samą. Od mniej więcej 12 lat z nim walczę, jednak pewnie spodziewasz się z jakim skutkiem. Twoje wpisy napawały mnie nadzieją, nawet jeśli nie na znalezienie magicznego rozwiązania (nadzieję zawsze mieć można, co nie?) to na opanowanie skóry, znalezienie takiej drogi, dzięki której mogłabym spać spokojnie, znając sposób na opanowanie gorszych dni mojej cery.
Tak czy inaczej - nie przynudzam! Pozdrawiam serdecznie, trzymam kciuki za twoją karierę i liczę, że jeszcze kiedyś zechcesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami :)
Smutno, czuję jakbym traciła przyjaciela.
OdpowiedzUsuńPatryku przemyś to proszę, ostatnio kilka nieprzyjemnych zdarzen nałozyło sie na siebie a Ty jak każdy geniusz jestes wrazliwy i himeryczny oraz zmienny, więc może Ci sie zmieni?:)
Przeciez uwielbiasz pisać, masz wielka potrzebę przelewania na papier swoich spostrzerzeń i robisz to genialnie - każdy Twój artykuł czytam z wypiekami na twarzy, jak najlepsza powieść miłosną- bo, pomimo postawy nieco aroganckiego naukowca, widać w tym co robisz własnie miłość.
Nie odchodz.
PS. Przepraszam za egzaltację, ale kiedy jestem poruszona zaczynam grafomanić:)
spostrzeżeń ma sie rozumieć:)
Usuń''...do napisania/zobaczenia kiedyś.'' - kiedyś? Za rok? Nie rób nam tego. ;-/
OdpowiedzUsuńaleksandra
Bedzie mi Ciebie cholernie brakowalo. Jestem jednak szczesliwa, ze moglam Cie "poznac" i pewna, ze jeszcze o Tobie uslyszymy. Dziekuje Ci Patryku za to ze jestes!!!
OdpowiedzUsuńDo nastepnego razu...
Beata S.
Początek był o mnie. Byłam pewna, że dowiem się czegoś nowego, co pomoże mi w walce z chorobą. Niestety. Przykro nam, wszystkim chorym, że i pan nas zostawia.
OdpowiedzUsuńNajpierw było mi smutno, że zniknie taki wartościowy blog. Później doczytałam to: "Wyprodukowałem pełno szkiców (endometrioza, rola sygnalizacji dopaminowej w PCOS/magia niepokalanka, żywienie psów a PCOS..." i jest mi bardzo, bardzo smuto i źle. Pokazałeś lizaka mówiąc "mam, ale nie dam"
OdpowiedzUsuńKorzystając z wielu Twoich cennych rad udało mi się opanować trądzik ale endometrioza i PCOS to inna historia. Wielu specjalistów, mnóstwo pieniędzy i nic. Mam ogromną nadzieję, że jednak zmienisz zdanie i będziesz dalej pisać, choćby raz na kwartał ;)
To co nam dałeś, to nie pakiet złudzeń, to narzędzie pomagające w rozmowie z lekarzami, którym się nie chce.
Jeśli zdecydujesz o prowadzeniu bloga w formie zamkniętej, to proszę daj tu znać. Jak wiele innych osób czytam Cię od początku, ale nie komentowałam wcześniej. Nawet nie wiesz ilu masz wdzięcznych czytelników, którzy wcześniej z różnych względów się nie wypowiadali.
Pozdrawiam z nadzieją, że to nie koniec
Hanna
Do tej pory nie komentowałam postów, ale kontaktowałam się mailowo. Nawet ostatnio wysłałam Ci wyniki badań. W piątek idę do endokrynologa z pakietem wyników, z podwyższonym 17-ohp, z hiperprolaktynemią czynnościową i wielką niewiadomą jakie będzie podejście endokrynologa. Pojęcia nie mam czy to ma wpływ na stan mojej skóry. Miałam chociaż nadzieję na Twoją interpretację. Pozostaje mi liczyć na ludzkiego endokrynologa.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Patryku. Dziękuję za pomoc i kontakt mailowy.
Beata
To chociaż napisz jak tam po egzaminie! :-)
OdpowiedzUsuńBłagam! Chociaż na maile ODPOWIEDZ! PROSZĘ! :-))))))))
OdpowiedzUsuńz GÓRY DZIĘKUJEMY!
M.
Niby rozumiem ale...nie oszukując nas wszystkich- twoja specjalizacja dotyczy DZIECI. To oznacza, że w kontekście acne/rosacea/SAHA/PCOS nie będziesz się zawodowo rozwijał, a może nawet i wcale.
OdpowiedzUsuńZatem twoje "do zobaczenia" to po prostu "dowidzenia".
Cholerne dzieci, one zawsze muszą mieć najlepszych lekarzy i każdy lekarz się przejmuje jak takie zrobi zieloną kupę zamiast czarnej i jest totalnie zdrowe.
Kobieta tymczasem może być łysa i nie miesiączkować i każdy ma to gdzieś.
Przepraszam, ale ten wpis mnie sfrustrował :)
A.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPatryku,
OdpowiedzUsuństraszna szkoda, że podjąłeś taką decyzję, ale z drugiej strony jest jak najbardziej zrozumiała (przynajmniej dla mnie).
Bardzo się cieszę, że powstało w sieci coś takiego jak Twój blog i w duchu jednak mam nadzieję, że wrócisz do niego :)
Pozdrawiam i życzę sukcesów na drodze zawodowej i nie tylko! :)))
Jesteś wyjątkowym człowiekiem!
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za to, że byłeś z nami i pokazałeś światełko w tunelu
teraz chociaż nie jestem zdrowa, ale mam nadzieję
wróć do nas...
Patryku blog koniecznie musi pozostać w sieci, choćby w formie zamkniętej. Tak musi być, koniec kropka. Czasem warto czekać nawet parę miesięcy na wartościowe wpisy, może warto zostawić otwartą furtkę?
OdpowiedzUsuńA jeśli nie to rozumiem, że będzie Cię można znaleźć u innych na "podwórku"?
Patryku twoje rady są bezcenne i wiele osób dzięki Tobie wyszło z dołka, wiem bo sama w nim byłam.
Wszystkiego dobrego Doctore, z całego serducha :)
Patryku! Nie zostawia się "swojego dziecka" tak po prostu, nie dając szansy mu dorosnąć. O nie. Miałam przyjemność z Tobą mailować i nie zamierzam nigdy przestać. To "dziecko" potrzebuje rodzica. Koniec. Kropka.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i daję kopa zarazem.
D.
Wszystko się skończyło zanim się zaczęło.. To mój pierwszy wpis na Twym blogu więc moją powinnością jest przede wszystkim podziękować Ci
OdpowiedzUsuńza to co tu zastałam. A zastałam wiele,
tak wiele, że dobrze sobie tego jeszcze
nie uświadamiam..
"Abandon all hope ye who enter here"
czyż nie tym właśnie zdaniem powinny być oszyldowane gabinety niektórych "specjalistów"? Tym większy żal za tymi najlepszymi.
Wszystkiego dobrego
Anna Ś.
Z mojej strony to wpis na powitanie się i pożegnanie..
OdpowiedzUsuńCześć.
Ja również do tej pory byłam tylko 'podglądaczem' Twojego bloga/notatnika. Do tej pory nie komentowałam - przyjęłam, że zdążę w przyszłości pochwalić się dobrą nowiną.
Chyba nie zdążę wiec chociaż na pożegnanie dodam od siebie moje long story:(
Trafiłam tu przypadkiem (ścieżka: blog Agi ze Stanów-> Ziemolinka-> Gattaca) akurat wtedy kiedy zaczęło być 'bardzo źle' po odstawieniu NuvaRing - wyszły zwielokrotnione dawne problemy, które pierścień pięknie przez rok z hakiem zakrywał... Wrócił trądzik, który miałam blisko 8 lat i wrócił cykl dłuższy niż niejedna z Was tu podawała (w efekcie w 2014 pojawił się w sumie 4 razy..).
Ten blog spadł mi wtedy z nieba.
Po kolejnym miesiącu bez okresu zmotywowałam się do działania i poprosiłam lekarkę POZ o skierowanie do poradni gin-endo. Dostałam je z poleceniem żeby uderzać na Karową (Wawa), ale w moment uśmiech mi zniknął - krótki rekonesans - telefon na Karową i odp., że okres czekania to 6+ msc.. Odpuściłam to miejsce i wybrałam inne - mniej oblegane (swoją drogą pewnie szkoda bo tam mogliby mnie posadzić w razie konieczności na oddział..) Wygrał czas..
Żebyś Ty widział ile wieczorów spędziłam później z kartką i długopisem notując wyrywki Twoich odpowiedzi czy listy badań do wykonania.. Już nawet rozważałam wykonanie wszystkiego na swój koszt (co byłoby równe spłukaniu się:/). Ostatecznie stwierdziłam, że to nowe miejsce, nowy lekarz i zaryzykuję- pójdę ot tak..
Na pierwszej wizycie długi wywiad, pytanie dosłownie o wszelkie szczególiki - po wielu latach 'dziadowego' ginekologa ze 'zwykłej' przychodni było to dla mnie miłe zaskoczenie. Aktualnie jestem po 3 wizytach, a w środę kolejna. O dziwo lekarka na NFZ wpisuje mnie sobie na 'extra listy' między pacjentów, przez co, jak na Warszawę, czekam krótko i nie muszę polegać na Paniach z rejestracji! Ostatecznie prywatnie zdecydowałam się wykonać tylko USG tv bo terminów w pracowni już nie było (wynik potwierdził dawną wstępną diagnozę - prawdopodobnie przechodzone pcos). Co do lekarki to sama nie wiem co o niej myśleć..Zleciła mi już tyle badań (LH, FSH, Prl, E,17-ohprog, dhea, testosteron, androstedion, TSH, FT4, FT3 - większość w powtórkach), ale wyników mi pokazywać nie chce - w sensie liczb - to wygląda jakby zbierała po cichu puzzle do mojej układanki..
Trochę przypomina dr Housa bo czasem jak coś na wizycie powie to..
Cóż.. czekam do środy, wtedy bardziej zdecydowanie poproszę o umożliwienie spisania sobie moich wyników wraz z zakresami.
Bardzo chcę wierzyć, że tym razem lekarz w końcu pomoże, a nie oleje mnie jak wielu poprzednich pt,: "po ciąży się unormuje":(
Wielką radość sprawia mi zaglądanie tutaj gdzie nie jestem odosobniona z moją przypadłością, gdzie dziewczyny dzielą się radami, gdzie ktoś nas słucha i daje od siebie tyle ile przez ekran jest w stanie. Takie ukryte bardzo, bardzo dobre miejsce. Gdyby nie ono to nigdy nie dowiedziałabym się tyle o trądziku, pcos, suplementacji wartej uwagi itd.
Bardzo dziękuję Ci Patryku za wszystko,
Ula
PS. Dosłownie chwilę zanim tu trafiłam z braku sił do patrzenia w lustro poprosiłam dermatologa i podjęliśmy decyzję - IZO dawka 40/20. Jadę na nim prawie 5 miesiąc cera cudowna, już bliżej końca niż dalej. Dzięki Tobie dowiedziałam się, że w ogóle jest coś takiego jak telogenowe wypadanie włosów!!! Mam je już teraz (!!!) bardzo nasilone aż ograniczyłam czesanie:/ Suplementacja na najwyższych obrotach: wit. d, b6, cynk, selen, biotebal, revalid oraz vitapil. Na wątrobę sproszkowany (obrzydliwy) ostropest plamisty. Mam nadzieję, że nie wyłysieję bo to jeszcze kilka ładnych miesięcy łykania IZO :(
PS 2. Przepraszam za tak długi post - zwyczajnie trzeba mi było się wygadać/wypisać/zostawić po sobie ślad w tej społeczności skoro prawdopodobnie to ostatnie chwile tego miejsca.
Ula, masz bezwzględne prawo do wglądu w swoją dokumentację medyczną, także bez żenady poproś ksero wszystkich badań - dla siebie, gdybyś kiedyś chciała skonsultować wyniki z innym lekarzem itp.
OdpowiedzUsuńJa jestem już po 2 kuracjach izotekiem, też pcos, trzymam za Ciebie kciuki :* Mnie izotek pomaga tak do 1,5 roku po kuracji, ale teraz dzięki Patrykowi i Ziemolince jestem już doktoryzowana i właśnie zimą robią silną kurację retinoidami zewnętrznie i z pomocą delikatniejszych specyfików latem spoko mi to wystarczy :)
powodzenia!
Ula
Tak dawno mnie tu nie było, choć wydaje mi się, że ledwie wczoraj opisywałam moje zmagania, a już się wszystko kończy... Ogromna szkoda i strata dla nas wszystkich, ale rozumiem (a przynajmniej staram się zrozumieć) decyzję. Wiele dały mi Twoje posty i komentarze, wiedza która z nich płynie jest bezcenna. Ja sama trochę sobie odpuściłam, skupiłam się na nowych celach, realizacji marzenia z dzieciństwa, skóra zeszła na dalszy plan. Zresztą obecnie naprawdę nie mogę na nią narzekać, zdecydowanie wyszłam na prostą, obecnie raz w miesiącu, przed albo w trakcie menstruacji, pojawia mi się jedna niemiła niespodzianka. A jak się pojawia, to nie wywołuje już ataku paniki i spadku samooceny. I cykl niespodziewanie się uregulował i chodzi jak w zegarku. Mimo to, jestem w trakcie diagnostyki, dla własnego spokoju.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś do nas wrócisz. Albo, że kiedyś na Ciebie trafię, w Polsce czy poza nią.
Wszystkiego dobrego, Patryku.
Ja napiszę tylko... dziękuję i pożyczę wszystkiego dobrego. Daj znać, jak będziesz otwierał coś nowego. Zawsze z niecierpliwością czekałam na nowy post.
OdpowiedzUsuńPaulina.
"Zastanawiam się, czy zamknąć bloga definitywnie, czy może prowadzić go w formule zamkniętej i ograniczonej do małej grupy poznanych wcześniej osób, ale na razie odkładam to i zostawiam bloga do odczytu przez chwilę, być może ktoś będzie chciał coś zanotować."
OdpowiedzUsuńPatryku Cudotwórco, nadal omijają mnie grypy, anginy, zapalenia oskrzeli, proszę zostaw bloga dla innych.
"To nie jest łatwe: rekomendować kobiecie konkretny pakiet badań, a później wysyłać ją w zimny świat rodzimej dermatologii, endokrynologii i ginekologii. To rodzi frustrację po obu stronach. Niby pacjent dowiaduje się czegoś nowego z tego bloga, ale jednocześnie wciąż stoi w miejscu. To nie jest dobre."
NIEPRAWDA :)
"żywienie psów a PCOS" - temat ciekawy, przyglądam się chorobom kocim- dobra karma kocia jest idealna.
OdpowiedzUsuń?? własnie trafiłam na tego bloga, nie zdążyłam przeczytać a tu już zamknięte...? a może zostać chociaż do odczytu....?
OdpowiedzUsuńJestem totalnie rozczarowana. Mailowałam z Tobą. Ty mnie ''leczyłeś'', udzielałeś porad, podtrzymywałeś na duchu, a teraz? Zostałam ze wszystkim sama. To faktycznie, nie jest dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ rozczarowanie. Właśnie trafiłam na tego bloga i nie mogę się oderwać. Jestem farmaceutą i nic mnie tak nie mierzi jak pseudolekarze w sieci produkujący wiele mitów. Pisz dalej! Jeśli tacy ludzie jak Ty nie będą dzielić się swoją wiedzą to medycyna umrze... Skąd biedni pacjenci mają czerpać wiedzę? Z pseudo artykulików czy od koleżanek ''mi to pomogło'' czy od lekarza którego sponsoruje jakaś firma? Pewnie już to wiesz, ale nie ma nic lepszego na świecie jak wdzięczny pacjent, któremu pomogłeś.
OdpowiedzUsuńI cierpi na zespół policystycznych jajników (PCOS) od moich 19 lat życia. Odkąd wyszłam za mąż i nie udało się zajść w ciążę, więc byłem kompletnie jałowe z powodu tej choroby genetycznej. I został przepisany kilka Clomid Meds, ale nie było widać żadnej poprawy. Chciałbym po prostu przejść z jednego do następnego wybuchu. Wreszcie, na zalecenie mój najlepszy przyjaciel, postanowiłem spróbować ratunkowego ziołowy, które wykonane są w postaci płynnej z naturalnych ziół i korzeni z dr Molemen.Within kilku tygodniach, widziałem poprawę objawów.
UsuńMoje miesiączki został utrzymany do normy, kiedyś ten lek przez dwa tygodnie i po kilka miesięcy później zacząłem mieć pewne wczesne objawy ciąży, jej już ponad rok i kilka miesięcy odkąd użył tego leku i mam powodzeniem podane urodzenia dziecka, po bezdzietnym było przez wiele lat z powodu tego zespołu PCOS. Polecam tego leku do innych moich przyjaciół, którzy tam cierpią z PCOS dać taki lek spróbować.
Kontakt: drmolemenspiritualtemple@gmail.com) lub (dr.molemenspiritualtemple@yahoo.com) lub zadzwonić do niego +2347036013351.
Olbrzymia szkoda. Również dzisiaj trafiłem na tego bloga. :(
OdpowiedzUsuńPatryku,
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc jestem zaskoczona Twoją decyzją... Miałam nadzieję, że przerwa pomoże wrócić Ci do pisania i że nadal będziesz dzielił się z nami swoją wiedzą. Ogromnie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że są dwa nowe posty i wręcz z wypiekami na buzi zabrałam się do ich czytania, a tu taka wiadomość... Jest mi bardzo przykro, bo Twoje uwagi były zawsze bardzo trafne, a to jak szybko odpowiedziałeś, kiedy zwróciłam się do Ciebie ze swoim problemem, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Dzięki Tobie nie podjęłam pochopnej decyzji związanej z kuracją Izotekiem bez uprzednich badań hormonalnych i dowiedziałam się w jaki sposób należy postępować, aby skutecznie radzić sobie z acne.
Pozostawienie bloga do wglądu z pewnością też będzie pomocne dla tych, którzy będą poszukiwać sposobów radzenia sobie z trądzikiem. Mam jednak nadzieję, że zmienisz zdanie i będziesz nadal pisał, bo tak wyjątkowego znawcy ze świecą szukać.
Niezależnie od Twojej decyzji życzę Ci mnóstwa szczęścia, pomyślności i poczucia samorealizacji :) Własny rozwój jest najcenniejszym skarbem, jaki możemy sobie podarować - więc życzę Ci, abyś nadal się rozwijał i przekraczał granice :)
Pozdrawiam
Magdalena ;)
Patryku, odkryłam twojego bloga parę dni temu i nosiłam się z zamiarem wysłania moich przemyśleń.. dopóki nie trafiłam na twój ostatni wpis. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie na temat zamknięcia bloga, ale jeśli pozostaniesz przy zamiarze utworzenia grupy zamkniętej - count me in!! :) Niezwykle interesuje mnie kwestia dopaminy, zwłaszcza że sama jestem szczęśliwą posiadaczką pcos i adhd równocześnie ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym mimo wszystko dołożyć swoje trzy grosze do tego co zostało tu omówione dotychczas.
Po pierwsze - wszystkim czytelniczkom bloga, które podejrzewają u siebie PCOS i czytają z wypiekami na twarzy zalecenia Patryka, chcę pogratulować - macie szczęście , że tu trafiłyście, nawet gdyby blog miał zostać zawieszony! To bezcenna wiedza! Niedawno był w Stanach PCOS awareness day, bo to schorzenie może dotykać nawet 20% kobiet (!), a wielu lekarzy nie potrafi go nawet prawidłowo zdiagnozować. Większość kobiet zaczyna się zresztą leczyć (czyt. łykać metformine) dopiero, gdy okazuje się, że mają problemy z zajściem w ciążę i po wydaniu na świat upragnionego potomstwa zapomina o sprawie. Tymczasem to poważny problem, który należy kontrolować, by uniknąć komplikacji w przyszłości, problemy z cerą to najmniejszy z nich. Ja po dwóch latach diety mogę powiedzieć, że opanowałam sytuację, ale wiem że muszę być czujna całe życie. Dziewczyny nie liczcie na lekarzy, czytajcie jak najwięcej, bądźcie świadome, weźcie sprawy w swoje ręce. Oprócz odpowiedniej diety i sportu mnie pomogła mięta, o której Patryk wspominał w komentarzach (z tego co kiedyś wyczytałam, badania dotyczą Mentha spicata, a nie naszej poczciwej mięty pieprzowej, bo to inna roślina; ciężko ją dostać, ale warto poszukać) oraz inofolic combi (na razie chyba tylko do kupienia we włoszech.. producent ten sam, ale ten combi zawiera myo-inositol i d-chiro-inositol w proporcjach 40:1, w świetle istniejących badań to najoptymalniejsza kombinacja na PCOS, ale badań na ten temat w ogóle za wiele nie ma).
I jeszcze taka uwaga dotycząca służby zdrowia - ja od 10 lat mieszkam w Niemczech, jestem ubezpieczona w niem. kasie chorych, ale w PL często bywam. Narzekania że w Polsce jest coś nie tak z dermatologami i lekarzami w ogóle są wg. mnie trochę przesadzone :) Nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy chorzy zmuszeni są "leczyć się przez internet" a lekarz ma dla pacjenta maksymalnie 12 minut czasu, lub mniej. Na wizytę u cenionego specjalisty można czekać nawet rok. Wszystkie badania "dodatkowe", typu USG jajników, badanie hormonów, poziomu witaminy D i dziesiątki innych opłacam z własnej kieszeni. Ale tylko dzięki literaturze, internetowi i blogom choćby takim jak ten, wiem przynajmniej na co się skierować :D :D W UK ma być jeszcze gorzej, bez prywatnego ubezpieczenia zginiesz marnie, a nawet jeśli zapłacisz prywatnie nie masz gwarancji, że lekarz się tobą odpowiednio zajmie. Zerknijmy na wschód - ze statystyk wynika że w Rosji ponad połowa szpitali nie ma... bieżącej wody (nie, to nie jest żart). Nie wypowiadam się na temat Szwajcarii czy Norwegii, ale w większości miejsc na świecie kompetentny lekarz to luksus. Polska w niczym nie jest odosobniona. I tym bardziej taki blog jest na miarę złota.
Patryku.. no coż mam nadzieję, że czasem jednak coś napiszesz.. W wolnej chwili :) Pozdrawiam z Berlina, Ewa
Patryku,
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zdaję sobie sprawę z natłoku spraw, braku czasu, tempa życia osoby na początku kariery zawodowej. Rozumiem przytłoczenie obowiązkami a wiem że czasem i pasja potrafi przytłoczyć.... Do tego przecież jesteś tylko (aż!) człowiekiem. Masz życie osobiste.....
Z drugiej jednak strony strasznie mi smutno że podjąłeś (czy aby?) taką decyzję. Byłeś światełkiem w tunelu. To nie jest tak, że zostawiałeś czytelników z niczym. Byłeś drogowskazem. Pokazywałeś w którą stronę iść. Szeroko rozumiana służba zdrowia w naszym kraju jest jaka jest. Tego nie zmienisz. Lekarze są jacy są, jedni źli drudzy dobrzy ale ....Tego też nie zmienisz. A jednak Ty zmieniałeś dużo - bo dawałeś kierunek zgubionym.
Jeżeli podejmiesz decyzję o ograniczeniu się do małego grona pozostaje mi prosić o zaproszenie do tegoż. Jeżeli "zamkniesz się" definitywnie to chłopaku złoty - życzę Ci z całego serca samych sukcesów , satysfakcji z pracy, szerokich uśmiechów wyleczonych pacjentów. Realizuj się, pisz, znajdź lekarstwo na nieuleczalne bo jesteś pasjonatem a do takich świat należy. Z wyrazami OGROMNEGO szacunku i wdzięczności
Aja1974
Odezwij się do nas !!! Albo chociaż edytuj notkę i daj znać co i jak. Jak tam z egzaminem?!!!! Trzymamy mocnoooo kciuki! :)
OdpowiedzUsuńA.
Jak Pan Doktor zamknie blog, to ja się powieszam ;P
OdpowiedzUsuńkornelia
Patryku,
OdpowiedzUsuńpenetrując meandry wiedzy tego bloga przypomniałam sobie, że kiedyś wspomniałeś o prawie gotowym już poście poświęconym mleku. Nie ukrywam, że ten temat niesamowicie mnie interesuje i jeśli kiedyś znajdziesz chwilkę, wydobądź go proszę ze starej e-szuflady i opublikuj :)
Zapewne swoją decyzję co do bycia tutaj już podjąłeś i nie chciałabym w jakikolwiek sposób wpływać na jej zmianę, jednak myślę sobie, że taki samorodny talent łączący w sobie predyspozycje wywodzące się z dwóch przeciwstawnych półkul naszego mózgu, czyli przysłowiowe "szkiełko i oko" oraz lekkie pióro to jednak rzadkość i szkoda by było, żebyś to co zdążyłeś stworzyć, uśmiercił.
Dlatego mam jeszcze nadzieję, że jednak coś dla nas zostawiłeś:)
Pozdrawiam z zaśnieżonej wschodniej ściany Polski,
L.
Uwielbiam Cię, uwielbiam uwielbiam uwielbiam... <3
OdpowiedzUsuńa.
Hej Patryku, pewnie mnie nie kojarzysz biorąc pod uwagę ilość dziewczyn w tym miejscu,rzadko pisywałam jednak często czytałam.
OdpowiedzUsuńCzytuję Ciebie i Ziemolinę od dawna i nawet ciężko mi opisać jak bardzo smutno zrobiło mi się czytając ten wpis...
To zdecydowanie wielka strata dla blogosfery, ale jeszcze większa dla każdej z nas, myślę,że wiele dziewczyn się ze mną zgodzi w tym,że dawales nam coś wyjątkowego- akceptację swojego problemu, wsparcie psychiczne i zapał do dalszej walki.Myślę,że nawet nie jesteś w pełni świadomy ilu "anonimow" uratowales od depresji i całkowitego poddania się w walce.
Podziwiam Cię za Twoją wiedzę, ale jeszcze bardziej podziwiam Cię za Twoje podejście do ludzi.Szkoda,że tracimy jedyne miejsce wsparcia, ale staram się zrozumieć Twoją decyzję. Pozdrawiam i jednak gdzieś we mnie pozostaje światełko nadziei,że jednak chociaż w ograniczonym stopniu z nami zostaniesz.Jestem pewna,że wiele osiągniesz w życiu ze swoim zapałem.
Przy okazji bardzo zaciekawił mnie temat ramadanu- sama w jakimś stopniu obchodze go razem ze swoim chłopakiem, osobiście zauważyłam poprawę cery w tym okresie(nie idealną ale każda zmiana jest ważna dla człowieka który traci nadzieję na lepsze dni) niestety odbija się to u mnie na ogólnym samopoczuciu oraz włosach (bardziej wypadają czego znieść nie mogę w końcu marzę o hinduskiej grubości warkoczu ;) ).On przechodzi to dużo lepiej, pewnie dlatego,że jest przyzwyczajony od małego, dla mojego organizmu wciąż jest to szok.
Dziekuje, po prostu, nawet jezeli to juz koniec.
OdpowiedzUsuńAska
No cóż spóźniłem się a chciałem wszystkim polecić produkty Pharmann sp. z o.o. polskiej firmy robiącej bardzo dobrą robotę. Popatrzcie i polecajcie https://plus.google.com/108451673235956269355/posts
OdpowiedzUsuńPatryku, wróć do nas !! Błagam!! :))))
OdpowiedzUsuńbasia
Najlepszy Lekarz !!!!!!! <3 <3 <3 <3 Nie wracaj. SPEŁNIAJ SIĘ! POWODZENIA! :-*
OdpowiedzUsuńBardzo mi smutno, bo zawsze z nadzieją wracałam na Twojego bloga i nigdy się nie zawiodłam. Spełniaj się, wskakuj na wyższy level, nie daj się hejterom (hejters gonna hejt- nic innego nie potrafią, to dla tego;) i wracaj do nas! Od Ciebie dostałam więcej spójnej wiedzy o moich problemach ze skórą niż kiedykolwiek wcześniej (a zmagam się z tym od ponad 15 lat + PCOS). Dziękuje! Nie ograniczaj proszę dostępu do bloga i nie zamykaj go całkiem- wiedza tu zgromadzona to skarb! Jeśli napiszesz coś co pół roku też będzie super!- nie daj się wcisnąć w szufladki, że jak blog to musi by co tydzień- nie jesteś pustą szafiarką, do cholery;) Jeśli byś jednak wcielał w życie pomysł zamkniętej grupy- proszę weź mnie pod uwagę! A co do publikacji- impact factor, jest baaaardzo słabym wyznacznikiem poziomu kompetencji lekarza, a za to baardzo silnym wyznacznikiem parcia na popularność;) Pozdrawiam i dziękuje!!!
OdpowiedzUsuńP.S. oszalałabym z radości gdybyś jednak znalazł czas i opublikował te wpisy o endometriozie, PCOS i rosacea:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesze raz!
Sugar
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, cieszę się że tu trafiłam. Błądziłam w internecie bardzo długo....Mianowicie mam pytanie, być może Panie Patryku będzie Pan znał na nie odpowiedź. Czy Atrederm płyn na skórę mogę stosować, gdy przyjmuję leki psychotropowe i przeciwpsychotyczne? To dla mnie bardzo ważne, będę tu zaglądać codziennie czy ktoś czasem nie odpowiedział na to nurtujące mnie pytanie.
OdpowiedzUsuńWyrwę się przed szereg;)
UsuńMożna stosować łącznie, ale jest jedna zasada: same retinoidy uwrażliwiają skórę na promienie UV, natomiast neuroleptyki i tymoleptyki mogą przy silnym nasłonecznieniu powidować zmiany skórne stąd zalecam unikanie w miarę możliwości ekspozycji oraz stosowanie filtrów w klasie UVA i UVB o wysokich wskażnikach PPD.
To dla mnie bardzo dobra wiadomość, dziękuję bardzo za zainteresowanie. Myślałam, że nikt nie odpowie. Bardzo się cieszę, że można to stosować. Wiem, że nie można się opalać i trzeba stosować filtry przy stosowaniu retinoidów. Najbardziej boję się skutków ubocznych jakie mogłyby wystąpić po przedostaniu się do krwi reinoidu i zetknięciu z lekami psychotropowymi i przeciwpsychotycznymi. W ogóle czy retinoid stosowany na skórę (atrederm) wnika do krwiobiegu?
UsuńWnika, ale stężenia są znikome, chyba że stosujesz na uszkodzoną skórę i duże powierzchnie.
UsuńMożesz napisać jakie leki dokładnie przyjmujesz?
Przyjmuję Ketrel, Depralin, Propanolol i doraźnie Zomiren. Przepraszam, że tak późno odpisuję. Mój psychiatra jak i dermatolog nie powiedzieli mi nic konkretnego na temat stosowania retinoidów, a przyjmowania leków psychotropowych.
UsuńCzłowieku nie odchodź, nie zamykaj tego bloga!! nie pozwól, by lekarze niszczyli nam życie. Nie każdy może być lekarzem, nie pójde studiowac medycyny, żeby mieć pojęcie czy lekarz dermatolog lub inny lekarz specjalista mnie oszukuje. Jeste bardzo zawiedziona pracą lekarzy! A Ty nam wyjasniałeś mnóstwo rzeczy!!
OdpowiedzUsuńProszę napisz jeszcze dawki dobowe, interesuje mnie zwłaszcza dawka i czas stosowania kwetiapiny.
OdpowiedzUsuń