Czytelniczka się nie podpisała (szkoda), ale poruszyła bardzo ciekawy wątek wystąpienia zmian trądzikowych po wprowadzeniu chyba najbardziej popularnego narzędzia antyandrogenowego, jakim są doustne środki antykoncepcyjne.
Scenariusze są dwa: pierwszy, dużo częściej występujący, polega na tym, że po wprowadzeniu danego preparatu OC zaostrzeniu ulega trądzik, który do tej pory miał lżejszą postać; drugi, występujący rzadziej, to trądzik de novo, zmiany pojawiają się na skórze, która wcześniej nie zaznała acne.
W obu przypadkach logika się buntuje: dlaczego coś, co ma działać antyandrogenowo [cały czas bierzemy pod uwagę tylko preparaty nowej generacji, w których aktywność androgenna składowej gestagennej jest zerowa/minimalna], wywołuje efekt proandrogenowy?
I dla pacjentek, i dla endokrynologów jest to efekt paradoksalny, ale ciężko o wielki szok: preparatom OC nowej generacji, powszechnie stosowanym w różnych problemach androgenowych, daleko do idealnego, "czystego" antyandrogenu. I choć w zdecydowanej większości przypadków efekty antyandrogenowe są wyraźne, skóra niektórych kobiet pokazuje, że nie kieruje się statystykami i czasami mamy do czynienia z efektem paradoksalnym.
Polskie Towarzystwo Ginekologiczne w swoich wytycznych z 2011 roku dotyczących leczenia hormonalnego acne sugeruje trzy narzędzia: preparaty podobne do Diane-35, preparaty z dienogestem i OC z drospirenonem. I choć doskonale wiemy, że wszystkie te narzędzia wykazują ogromny potencjał antyandrogenowy, to wystarczy rzut oka na ulotkę:
żeby zobaczyć, iż nie są to perfekcyjne antyandrogeny (trądzik jako jedno z działań niepożądanych).
Zatem: generalnie sprawdzają się świetnie w problemach skónych/androgenowych, ale nie są idealne.
Dobrze podsumowuje to czytelniczka: "No i te zdziwione komentarze w sieci- brałam OC i pogorszyła mi się skóra- ale jak to, przecież na OC skóra może się tylko polepszyć".
Najbardziej interesująca jest jednak ta część: "Zawsze mnie zastanawiało czemu na jednych to działa, a dla innych do gwóźdż do trumny. Może to działa na zasadzie huśtawki- jeśli ktoś jest w głębokiej nierównowadze hormonalnej to pomaga, a jeśli ma mało dramatyczną sytuację hormonalną to pogarsza?".
Niestety, ciężko jest tłumaczyć efekty paradoksalne na pograniczu dermatologii i endokrynologii, ponieważ działa tu zbyt wiele mechanizmów hormonalnych, na zbyt wielu płaszczyznach. No i nikt do tej pory nie pokusił się o zebranie grupy kobiet, u których trądzik pojawił się de novo po wprowadzeniu OC nowej generacji, i zbadanie takich kobiet (wykonując choćby prosty panel hormonalny).
Moim zdaniem nie da się przewidzieć wystąpienia takiego efektu. Pierwotny stan hormonalny pacjentki nie ma tu znaczenia, ponieważ większość kobiet - i tych z problemami hormonalnymi, np. PCOS czy tzw. idiopatycznym hirsutyzmem, i tych bez żadnych problemów, które stosują OC w celach czysto antykoncepcyjnych - reaguje w sposób książkowy: obniżeniem globalnej produkcji androgenów, wzrostem stężenia SHBG, wyciszeniem skóry, etc.
Dużo wskazuje na efekt lokalny/zmiany w równowadze receptorowej i hormonalnej na poziomie mieszka, a tych efektów nie ocenia się powszechnie (w problemach hormonalnych cały czas funkcjonujemy na poziomie surowicy). Według mnie działają tu mechanizmy zależne od składowej gestagennej (co pokazuje choćby zastosowanie izolowanego dienogestu w postaci Visanne - trądzik jest wtedy bardzo częstym działaniem niepożądanym) i są bardzo podobne do tych, które warunkują trądzik przedmiesiączkowy, ale to już temat na dłuższą analizę.
W tym świetle ciężko uważać monoterapię OC za idealne działanie antyandrogenowe i nie można być zaskoczonym, jeśli już trądzik się pojawi lub ulegnie zaostrzeniu. I oczywiście nie można nagle demonizować OC: większość pacjentek jest zadowolona ze stanu skóry podczas stosowania np. Belary.
Wiemy, że czasami reakcja na lek zależy od subtelnej zmiany w genomie (która warunkuje np. aktywność jakiejś składowej CYP albo np. minimalną zmianę w budowie danego receptora) - i tak zapewne jest w przypadku paradoksalnej reakcji na OC. Przecież nie jesteśmy klonami.